Channing Tatum i Mila Kunis w „Jupiter Ascending”.
Pamiętam, jak wyszedł Matrix i (po dwukrotnym obejrzeniu go, ponieważ byłem trochę młody, aby zrozumieć, co się do cholery dzieje) myślałem, że jest niesamowity. I chociaż podobał mi się drugi film (trzeci nigdy nie widziałem), jedyną inną rzeczą, którą Wachowscy zrobili wartą obejrzenia, było V jak Vendetta (zawsze pamiętam piątego listopada).
Istnieje jednak wielka katastrofa znana jako Jowisz wznoszący się. To jeden z najbardziej zagmatwanych filmów, jakie ostatnio widziałem, ale w przeciwieństwie do Matrixa nie mam ochoty wracać, by dowiedzieć się, o co w nim chodziło. Każdy film ma kłopoty, gdy chcesz go odtworzyć na urządzeniu mobilnym zamiast go oglądać.
Spróbuję zobaczyć, co uda mi się złożyć. Film zaczyna się, gdy Jupiter (Mila Kunis) opowiada o tym, jak jej ojciec został zamordowany tuż przed jej narodzinami (i zaraz po tym, jak postanawia nazwać ją po planecie). Ona wraz ze swoją rosyjską (chyba) rodziną sprząta domy (jest przywiązana do łazienek). Następnie spotykamy Caine (Channing Tatum), jakąś formę kosmicznego wojownika, który został wysłany, by chronić Jowisza, ponieważ dowiadujemy się, że ma być Królową Ziemi (podobno też dobrze radzi sobie z pszczołami, ponieważ, wiesz, wyczuwają jej Królową , Tak, zdarzyło mi się słowo).
Jest też jeden z przyjaciół Caine'a, Stinger (zawsze obecny Sean Bean). Dowiadujemy się, że Ziemia ma być „zbierana” przez złą rodzinę Abrasaxów. Jest matka Kalique (Tuppence Middleton) i jeden z jej synów Titus (Douglas Booth). Jednak to jej drugi syn, Balem, jest głównym złym facetem. Gra go niedawny zdobywca Oscara Eddie Redmayne, który wciąż uważam za świetnego aktora. Mówię to, ponieważ jego występ w tym filmie absolutnie śmierdział i nie miał sensu. On, podobnie jak film, starał się być oryginalny i sromotnie mu się nie udało.
Kolejnym problemem z filmem jest Mila Kunis. Jest dobrą, lubianą aktorką, ale jej postać nie jest nawet warta wymienienia w tym samym zdaniu, co bohaterki, takie jak Sarah Connor, Ellen Ripely, a nawet Samus Aran z Nintendo. Jowiszowi brakuje twardości, iskry i humoru.
Rodzice, film ma jedną scenę, w której (mniejsza) postać jest w bieliźnie, ale to wszystko. Jest też trochę przekleństw, trochę akcji i trochę pocałunków. Nie ma jednak prawdziwego rozwoju postaci, dobrej akcji ani, co najgorsze, treści rozrywkowych.
Komentarze
Prześlij komentarz